Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

staż

George Mallory – „The Wildest Dream”

Autor: Ola Bielecka

Data publikacji: 08.03.2014 16:00

Liczba odwiedzin: 5518

„The Wildest Dream” – to tytuł spektakularnego filmu dokumentalnego, który kilka lat temu sprawił, że na nowo rozgorzała dyskusja o wyprawie Mallory'ego na Everest i wciąż nierozwiązanej zagadce jego śmierci. Tekst przybliża kilka teorii dotyczących możliwości zdobycia Everestu przez Mallory'ego na długo przed Hillary'm.

Trzy wyprawy

„Mount Everest. Dwadzieścia dziewięć tysięcy stóp. Najwyższy punkt na Ziemi. Urzekający i śmiertelnie niebezpieczny. W 1920 roku, zdobycie szczytu było ostatnim z wielkich wyzwań Złotej Ery Odkryć. Everest był krawędzią niebios, gdzie niemożliwe było przetrwanie. Tak sądziło wielu. Ale nie George Mallory.”

Te słowa głębokim, dramatycznym tonem wypowiada Liam Neeson, podczas gdy na ekranie ukazują się niesamowite wizualizacje, przedstawiające lot nad najwyższym szczytem świata. Następnie widzimy stare fotografie, a na nich George Mallory i Andrew Irvine wyruszający w swą ostatnią podróż.

Oto trailer doskonałego dokumentu zatytułowanego „The Wildest Dream”. Film powstał w 2010 roku i opowiada historię dwóch wypraw na Everest. Jednej z 1924 roku, kiedy Everest był wciąż niezdobytym szczytem i wyprawy z roku 1999, podczas której grupa wspinaczy i naukowców na stokach Góry Gór szukała odpowiedzi na pytania o losy tej pierwszej.

Everest i lodowiec Khumbu
 
Everest i lodowiec Khumbu
fot. Ola Bielecka


George Mallory jest bohaterem, którego nie trzeba przedstawiać. Od niemal stu lat niezmiennie fascynuje himalaistów, wspinaczy, pasjonatów gór, ale i tych, którzy po raz pierwszy czytają o jego wyczynach. To postać, która błyskawicznie zdobywa nasze uznanie i zjednuje sobie serca.

Ekspedycja z 1924 roku była trzecią, w której George Mallory brał udział. Dwie poprzednie odbyły się kolejno w 1921 roku, kiedy to miał miejsce rekonesans i w roku 1922, wtedy nie udało się zdobyć szczytu, ale osiągnięto rekordową wysokość 8300 m.

Wyprawa z 1924 roku, z której Mallory nigdy nie powrócił, byłą wyjątkowa pod wieloma względami. Mallory wiedział, że jako wybitnie uzdolniony wspinacz ma szansę zdobyć szczyt, gonił go jednak czas. Wyprawa odbywała się w roku jego 38 urodzin. Zdawał sobie sprawę z faktu że najprawdopodobniej kolejna odbędzie się już bez jego udziału. Ze względu na wysoki koszt wyprawy, w razie niepowodzenia, mogło minąć kilka lat, nim zostałaby podjęta kolejna próba. To była jego ostatnia szansa.

Wyprawa na Everest z 1921 r. Mallory pierwszy z prawej w górnym rzędzie
 
Wyprawa na Everest z 1921 r. Mallory pierwszy z prawej w górnym rzędzie
fot. A. Wollaston, en.wikipedia.org


„Wspinaczka na Everest jest kwestią serca”, G. Mallory

Dlaczego wyprawa 1924 i legenda Mallory'ego wciąż inspirują? Odpowiedź jest prosta. To największa nierozwiązana zagadka w historii górskich podbojów. Nigdy nie dowiedzieliśmy się czy Sir Edmund Hillary i Tenzing Norgay byli w 1953 roku rzeczywiście pierwszymi osobami na Evereście. Co więcej, nie ma niezbitych dowodów, że nie byli nimi Mallory i Irvine.

Wielu wybitnych i doświadczonych wspinaczy sugeruje, że scenariusz ten nie jest niemożliwy. Dość wspomnieć odpowiedź Hillary'ego, który zapytany o wyprawę z1924 r. odpowiedział, że według niego pierwszym zdobywcą jest ten, który wchodzi na szczyt i schodzi z niego żywy. Coś w tym jest, jednak jego odpowiedź sugeruje, że brał pod uwagę możliwość, iż nie był pierwszy. Ponadto córka Hillary'ego wyznała, że ojciec, który od 50 lat był uważany za pierwszego zdobywcę najwyższego szczytu na Ziemi, bardzo martwił się widmem możliwości utraty tego tytułu.

Dlaczego tak bardzo chcemy znaleźć dowód, że to Mallory i jego młody kompan Irvine jako pierwsi stanęli na szczycie? Może dlatego, że to co o nich wiemy, o ich wyposażeniu, ubiorze, sprzęcie, nieznajomości terenu, w którym się poruszali, stawia ich w pozycji pionierów, którzy realizowali najbardziej śmiałe marzenie wszech czasów? Rzucili wyzwanie najpotężniejszym siłom natury i sobie samym, a my zwyczajnie chcemy wierzyć, że zwyciężyli. A może dlatego, że ta historia do złudzenia przypomina balladę o nieustraszonych rycerzach, a my pragniemy, aby legendy czasami były prawdziwe? Ta fascynuje umysły wszystkich od dawna.

Historia sławnej wspinaczki z 1924 roku została opisana i przeanalizowana w niezliczonej ilości książek, publikacji i serii rozważań. Temat podejmowali zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy wspinaczki. Możliwych scenariuszy i faktów, które za nimi przemawiają jest wiele. Można się z nimi zapoznać czytając niezliczone strony w internecie. Ja napiszę o tych, które mnie samej wydają się najbardziej prawdopodobne.

Najważniejsze pytania

Czy Mallory i Irvine stanęli na szczycie Everestu?
Jeśli im się nie udało, jak daleko dotarli?
Gdzie znajduje się ciało Irvine'a?
Co stało się z aparatem fotograficznym, który mieli ze sobą i czy mógłby być dowodem, który rozwiąże zagadkę?

Fakty, teorie i domysły

8 czerwca 1924 roku, około godziny 12:50, ponad szczytem Everestu wiatr rozwiał mgłę i Noel Odell, uczestnik wyprawy, zauważył przez swój teleskop dwóch wspinaczy podążających w stronę szczytu. To był Mallory i Irvine. Odell wypatrywał ich, tak jak się wcześniej umówili. Wówczas zanotował, że dwóch wspinaczy pokonało tzw. Second Step, najtrudniejszy skalny próg w drodze na szczyt. Po kilku minutach wspinacze zniknęli w chmurze, by nigdy więcej się nie pojawić.

George Mallory, 1915 r.
 
George Mallory, 1915 r.
fot. autor nieznany, en.wikipedia.org


Po powrocie do Anglii rozgorzała dyskusja, w którym miejscu tak naprawdę widział ich Odell. On sam, pod naciskiem kolegów kilka razy zmieniał zdanie. W końcu uznał, że jednak się pomylił i to co widział było dużo łatwiejszym pierwszym progiem skalnym (First Step). Dyskusja była o tyle istotna, że Second Step jest najtrudniejszą przeszkodą w drodze na szczyt Everestu i jeśli Mallory i Irvine byliby go w stanie pokonać, nic już nie stałoby na przeszkodzie do zdobycia szczytu. Nie wszyscy jednak dawali temu wiarę.

Ważne jednak było pierwsze wrażenie Odell'a i jego pewność, że był to Second Step. Potwierdza to także fakt, że gdy Odell przestał być kandydatem do wypraw organizowanych przez Alpine Club i Royal Geographical Society, wrócił do pierwotnego zdania utrzymując, że widział dwóch wspinaczy na Second Step. Z tego miejsca do szczytu pozostaje około 240 m w pionie.

Mallory i Irvine używali tlenu, co w ówczesnych czasach było nowatorskim rozwiązaniem. To sprawiało, że poruszali się dużo szybciej. Jednak jeśli przyjmiemy, że Odell widział ich około godziny 13stej i założymy, że nawet był to Second Step, musiała zostać im w użyciu nie więcej niż godzina tlenu. Z tego punktu, pomimo że do szczytu pozostaje nieduże przewyższenie, realnie są to jeszcze 3 godziny marszu... Istnieje teoria, że Mallory jako bardziej doświadczony wspinacz pozostawił w tym miejscu Irvine'a, który miał na niego czekać i biorąc jego tlen samotnie próbował zdobyć szczyt. Jest to prawdopodobne. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej postąpiła tak para wspinaczy z tej samej wyprawy, która próbowała wejść na szczyt inną trasą.

Podczas brytyjskiej wyprawy z 1933 roku tuż poniżej First Step odnaleziono dwie zużyte butle tlenowe, które w tym miejscu Mallory i Irvine musieli wymienić na kolejne, a nieco niżej czekan Irvine'a. Od tamtej pory istnieje silna teoria, że czekan zaznacza miejsce wypadku jaki przydarzył się dwóm wspinaczom w 1924 roku.

W 1999 roku ekspedycja poszukiwawcza odnalazła ciało Mallory'ego na wysokości 8157 m, które spoczywało niemal w linii prostej, 200 metrów poniżej miejsca odnalezienia czekana. Mallory był obwiązany w pasie liną, która była zerwana. Dowodzi to faktu, że w chwili wypadku obaj wspinacze byli razem, związani liną i prawdopodobnie schodzili do obozu.

Mallory miał połamane żebra, typowe obrażenia związane z naprężeniem liny podczas upadku. Urazy te powstają gdy dwóch wspinaczy związanych liną statyczną, jakiej wtedy używano, doświadcza upadku. W momencie naprężenia liny oddziałuje ona z ogromną siłą na kości i tkanki miękkie. Lina przerwała się, najprawdopodobniej w momencie zahaczenia jej o skałę.

Paszport wydany na czas wyprawy w 1921 r.
 
Paszport wydany na czas wyprawy w 1921 r.
fot. Tibetan government, en.wikipedia.org


Co ważne, oględziny ciała Mallory'ego pozwoliły na stwierdzenie, że nie znalazło się ono w miejscu znalezienia na skutek upadku z wysokości, na której odnaleziono czekan. Gdyby tak było, ciało byłoby dużo bardziej poturbowane. Wiemy to porównując odnajdywane w górach ciała wspinaczy, którzy spadali z podobnej wysokości. Ich ciała zawsze były zmasakrowane. Mallory miał wybity bark, złamaną kość stopy i połamane na skutek naprężenia liny żebra. Żadne z tych obrażeń nie były śmiertelne. Bezpośrednią przyczyną śmierci było natomiast uszkodzenie czaszki tuż nad prawym okiem.

Przy Mallory'm odnaleziono zegarek i wysokościomierz. Niestety wciąż istnieją sprzeczne opinie co do zanotowanej na przyrządach wysokości i godziny. Straciły bowiem wskazówki. Jedynie po śladach na tarczy można wnioskować o wartościach. Najprawdopodobniej wysokościomierz wskazywał ostatnią zanotowaną wysokość, czyli położenie obozu, z którego startowali, zegarek natomiast wskazywał godzinę 14:30. Był umieszczony w kieszeni Mallory'ego co świadczy o tym, że uległ uszkodzeniu już wcześniej i wspinacz schował go do kieszeni. Tam też znaleziono jego gogle śnieżne. Niektórzy tłumaczą to faktem, że wspinacze wracali do obozu po zmroku i dlatego nie potrzebowali już okularów.

Wiemy, że tego dnia około godziny 14 rozpętała się burza śnieżna, temperatura spadła i warunki widoczności bardzo się pogorszyły. Nie jest wykluczone, że wtedy właśnie wydarzył się wypadek, wspinacze nie byli przygotowani na taka zmianę. Wówczas też, przy pogarszającej się stale widoczności mogli ściągnąć gogle.

Niestety ani przy Mallory'm ani w okolicy nie odnaleziono aparatu fotograficznego. Uznano więc, że aparat musiał zostać zgubiony wyżej, w czasie upadku. Albo miał go przy sobie Irvine.

Ciała Irvine'a nigdy nie odnaleziono. Istnieje jednak ustny przekaz od wspinacza z chińskiej wyprawy z 1960 roku, że na wysokości około 8400 metrów zauważył ciało europejskiego wspinacza. Skóra była sczerniała, w przeciwieństwie do zwłok Mallory'ego, które były białe jak alabaster. Jasny kolor świadczy o nagłej śmierci, a czarne ciało o odmrożeniach i prawdopodobnym procesie powolnego zamarznięcia na śmierć. Świadczyłoby to o fakcie, że Irvine nie zginął w czasie upadku, ale albo został w jego trakcie unieruchomiony, np. sparaliżowany lub też był w stanie się poruszać, ale zabłądził i w końcu zamarzł prawie 200 metrów powyżej miejsca, w którym spoczął Mallory.

Możliwe scenariusze zdarzeń

Pierwszy zakłada, że wspinacze przeliczyli swoje możliwości. Obaj byli ekstremalnie zmęczeni, a tlen zużywali szybciej niż pierwotnie założyli w swoich wyliczeniach. Podeszli do ściany Second Step kiedy została im jedna godzina tlenu. Wiedzieli, że to za mało by zdobyć szczyt. Możliwe, że tutaj się rozdzielili. Mallory wziął tlen Irvine'a i spróbował wejść wyżej.

Wielu współczesnych wspinaczy twierdzi, że Second Step był daleko poza zasięgiem możliwości wspinaczy tamtych czasów. Dzisiaj umieszczona jest tam metalowa drabina, której używają himalaiści. W 1999 roku Conrad Anker wspiął się na Second Step bez dodatkowych zabezpieczeń i ocenił jego trudność w skali wspinaczkowej na 5.9. Początkowo twierdził, że wspinaczka była zbyt trudna dla Mallory'ego, potem jednak zmienił zdanie, że to możliwe. Inni natomiast są pewni, że drogi wspinaczkowe o podobnej trudności Mallory pokonywał już wcześniej.

Czytając o Mallory'm w Namche Bazaar
 
Czytając o Mallory'm w Namche Bazaar
fot. Ola Bielecka


Jest jeszcze jedna rzecz, o której rzadko się wspomina. Rok ostatniej wspinaczki Mallory'ego i Irvine'a był równocześnie rokiem aktywności prądu el Niño. Dziś wiemy, jakie są tego konsekwencje. Bardzo zmienna pogoda i ekstremalnie silne wiatry w Himalajach, co zresztą przydarzyło się feralnego dnia. Ale nie tylko. Skutkiem są także bardzo obfite opady śniegu. Kiedy Mallory i Irvine wspinali się na szczyt, Second Step mógł być częściowo pokryty grubą warstwą śniegu i przez to stać się dla wspinaczy o wiele bardziej dostępny niż odsłonięty próg skalny.

Kolejną problematyczną kwestią jest godzina, o której Odell zauważył wspinaczy. 12:50. Zakładając, że wyruszyli tak jak planowali, około 5 rano, było zdecydowanie zbyt późno aby wspinali się dopiero na First Step. Przeliczając zużycie tlenu i szybkość wspinaczki musieliby, tak jak sugerował Odell znaleźć się w okolicy Second Step, lub nawet wyżej. Albo... Nie byli w drodze na szczyt, ale schodzili na dół po osiągnięciu najwyższej wysokości jaką dali radę zdobyć tego dnia.

Podczas zejścia, około godziny 14stej złapała ich burza śnieżna. Ubrania jakie mieli na sobie sprawdzały się jedynie przy idealnych warunkach pogodowych. W czasie załamania pogody ani wełniane swetry ani jedwabne koszule nie stanowiły żadnej bariery przed lodowatym wiatrem. Zmęczeni, odwodnieni i narażeni na hipotermię schodzili w dół. Moment nieuwagi jeden z nich poślizgnął się na płacie zmrożonego śniegu i spadając pociągnął za sobą drugiego.

Uważa się, że to Mallory stracił równowagę. Wtedy Irvine wyrzucił czekan aby obiema rękami chwycić linę próbując utrzymać kompana. Nie ma bowiem żadnego racjonalnego wyjaśnienia, dla którego wspinacz zostawia swój czekan, by dalej poruszać się bez niego, a to w tym właśnie miejscu, w 1933 roku został odnaleziony drewniany czekan Irvine'a..

Istnieje też alternatywne rozwiązanie, które zakłada, że Odell widział ich wspinających się na Second Step, po czym im obu lub tylko jednemu z nich udało się zdobyć szczyt. Schodzili już po zmroku. Byli zmęczeni i odwodnieni i wówczas wydarzył się wypadek.

Mallory spadając nie odniósł większych obrażeń, na pewno nie takich, które nie pozwalałyby mu się poruszać. W gęstniejącej mgle nie mógł jednak odnaleźć partnera. Zdecydował schodzić dalej sam. Było już późno i chcąc skrócić sobie drogę postanowił wykorzystać płaty zmrożonego śniegu do tak zwanego kontrolowanego zjazdu z czekanem. Była to wówczas znana i powszechna metoda przemieszczania się w dól. Mallory nie wziął tylko pod uwagę dwóch rzeczy, głębokości pokrywy śnieżnej oraz nierównego skalistego podłoża pod nią. W czasie zjazdu czekan, który trzymał wysoko, tuż przy głowie i którym hamował zjazd natrafił na kamień, który wybił go do góry uderzając Mallory'ego tuż ponad prawym okiem i pozostawiając dziurę w czaszce. Spowodowało to prawie natychmiastową śmierć. Paradoksalnie wypadek zdarzył się zaledwie 60 minut drogi od obozu.

Irvine albo odniósł obrażenia, które nie pozwalały mu przemieszczać się dalej i pozostał w miejscu upadku, gdzie zamarzł na śmierć, lub też mógł podjąć próbę samodzielnego zejścia lecz zabłądził. Zbyt wyczerpany, zbyt przemarznięty, nie miał siły wspinać się z powrotem do góry, gdy okazało się, że schodząc dotarł nad klif, ślepy zaułek, w którym pozostał na zawsze.

Teoria powrotu po zmroku i możliwości zdobycia szczytu zakłada, że Mallory i Irvine przetrwali burzę śnieżną, która nawiedziła Everest około godziny 14stej. Jest to raczej mało prawdopodobne. Musieliby być wówczas na wysokości około 8600 metrów w odsłoniętym terenie. Ich szanse na przeżycie byłyby praktycznie zerowe.

Wnioski

Widzimy to, w co wierzymy. A powinno być odwrotnie. Znany wspinacz i historyk, jeden z „detektywów na Evereście” Tom Holzel, z bólem w sercu stwierdza, że każda z teorii, która zakłada zdobycie szczytu przez Mallory'ego i Irvine'a ma w sobie luki. Jedna większe, druga mniejsze, ale zawsze jest coś, co trzeba dostosować do założenia jakim jest wejście na szczyt.

Właściwie jedynymi dowodami na powodzenie wyprawy Mallory'ego jest brak zdjęcia jego żony Ruth, które obiecał pozostawić na szczycie, a którego nie miał przy sobie w chwili odnalezienia, jego ogromna determinacja i upór i doskonałe umiejętności górskie.

Te fakty musimy przeciwstawić innym, ekstremalnemu wyczerpaniu organizmu, odwodnieniu, długości i trudności trasy jaką mieli do pokonania, brakowi doświadczenia we wspinaczce młodego Irvine'a oraz kompletnie niedostosowanej do warunków atmosferycznych odzieży.

Dawniej byłam przekonana o powodzeniu tej wyprawy, ale dziś skłaniam się ku wersji, która zakłada odwrót spod Second Step i wypadek, który wydarzył się niedługo po tym jak rozpętała się burza śnieżna. Choć równie mocno jak wielu innych chciałabym pewnego dnia dowiedzieć się, że to oni byli pierwsi na Evereście. Mallory jak nikt inny na to zasługiwał.

Everest o zachodzie słońca
 
Everest o zachodzie słońca
fot. Ola Bielecka


Szansą odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytanie może być aparat fotograficzny, który wciąż spoczywa gdzieś na stokach Everestu. Jak twierdzą eksperci jest szansa aby go odnaleźć, a co ważniejsze aby wywołać zdjęcia utrwalone na kliszy. Przeprowadzono proces przeliczeniowy uwzględniający wszystkie możliwe dane, min. wilgotność powietrza, zawartość tlenu, temperaturę, który dostarczył informacji, że procesy chemiczne przebiegające na stokach Everestu nie byłyby w stanie wciągu stu lat wyrządzić szkody aparatowi ani kliszy. Istnieje nawet obszerna procedura jak postąpić z aparatem w razie jego odnalezienia.

Wszystkich, których udało mi się zainteresować historią Mallory'ego i Irvine'a zachęcam do własnych poszukiwań faktów, analizy zdjęć i wymyślania możliwych scenariuszy przebiegu zdarzeń. W internecie dostępnych jest mnóstwo informacji na ten temat, więc nawet bez ruszania się z fotela z kubkiem gorącej herbaty w dłoni można zostać „detektywem na Evereście”.

Książki z jakich korzystałam to:

Ghosts of Everest: The search for Mallory & Irving. Simonson, Hemmleb & Johnston.

Last Climb: The Legendary Everest Expeditions of George Mallory. Breashears & Salkeld.

The Wildest Dream: The Biography of George Mallory. Gillman & Gillman.

I film: The Wildest Dream.

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • Następna »

Komentarze (3)

  • Jarek J (gość)

    Jarek J (gość)

    17.03.14, 18:01

    Świetny tekst Olu, gratulacje :) Dla tych których temat zaintrygował, do wymienionych przez Ciebie pozycji dodam jeszcze wydaną niedawno w Polsce historię wyprawy która odnalazła ciało Mallorego - "Zaginiony" Conrada Ankera i Davida Robertsa. Oni również nie podejmują się udzielić ostatecznej odpowiedzi czy Mallory i Irvine dotarli na szczyt, jednak wyraźnie skłaniają się do zdania że nie - w 1924 roku Drugi Uskok był nie do przejścia. Najprawdopodobniej nie przeszli go też Chińczycy w 1960r a dopiero w 1975 używając drabiny, z której odtąd korzystają wszyscy wchodzący tą drogą. Jednak w 2007 Anker przeszedł klasycznie Drugi Uskok i spekulacje odżyły. Jest to piękna, wręcz romantyczna historia, a wspomniany przez Ciebie film - znakomity. Dla ciekawostki warto też dodać, że atakujący szczyt 4 czerwca Norton osiągnął długo niepobity rekord wysokości bez tlenu, dochodząc do 8570m - dopiero Messner i Habeler weszli bez tlenu wyżej, zdobywając w 1978r szczyt.

    Zgłoś

  • Piotr Kos (gość)

    Piotr Kos (gość)

    14.03.14, 14:40

    Fantastyczna historia pięknie opisana - jak zwykle:-)

    Zgłoś

  • Bąbel  (gość)

    Bąbel (gość)

    14.03.14, 13:52

    niesamowita historia i arcy ciekawy tekst. Czy jest szansa na cykl takich artykułów taki "górski detektyw"

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Zaloguj się, by móc dodawać i komentować zdjęcia

Rejestracja Przypomnij hasło

Spodobała Ci się galeria? Oceń ją! (0)

Liczba opinii: 0 |

Średnia ocen: 0.00

Brak opinii, bądź pierwszy!

Twoja opinia

Twoja ocena

Podróże małe i duże

  • Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Autor: Angelina Sielewicz

    Data publikacji: 22.02.2015 20:09

    Liczba odwiedzin: 11557

    Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »

  • Oktoberfest niejedno ma imię

    Oktoberfest niejedno ma imię

    Autor: MelanosChole

    Data publikacji: 11.02.2015 21:19

    Liczba odwiedzin: 4631

    Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »

  • Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Autor: Ewelina Sadura

    Data publikacji: 07.11.2014 13:08

    Liczba odwiedzin: 7704

    Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »

  • Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 18.09.2014 13:12

    Liczba odwiedzin: 5777

    Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »

  • Autostop po norwesku

    Autostop po norwesku

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 11.09.2014 11:44

    Liczba odwiedzin: 5921

    Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Autor: Przez Kontynenty

    Data publikacji: 01.09.2014 11:37

    Liczba odwiedzin: 5658

    Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 06.08.2014 15:38

    Liczba odwiedzin: 4781

    Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »

  • Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Autor: Barbara Szczechla

    Data publikacji: 14.07.2014 19:24

    Liczba odwiedzin: 6726

    Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »

  • Rugia

    Rugia

    Autor: Piotr Szczepanowski

    Data publikacji: 02.07.2014 14:53

    Liczba odwiedzin: 6192

    Relacja z rowerowej wyprawy. »

  • Ślub na południowym Pacyfiku

    Ślub na południowym Pacyfiku

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 02.07.2014 13:32

    Liczba odwiedzin: 5116

    Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »

  • 4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 13.06.2014 13:14

    Liczba odwiedzin: 3788

    Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »

  • Rodzinne muzeum wina

    Rodzinne muzeum wina

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 01.06.2014 10:05

    Liczba odwiedzin: 3419

    Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »

  • Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 24.05.2014 22:11

    Liczba odwiedzin: 14555

    Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »

  • Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Autor: Ewa Pluta

    Data publikacji: 19.05.2014 12:07

    Liczba odwiedzin: 8098

    Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 14.05.2014 14:32

    Liczba odwiedzin: 3714

    Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »

  • Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:19

    Liczba odwiedzin: 3399

    Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »

  • Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:11

    Liczba odwiedzin: 3184

    W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »

  • I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 20.04.2014 23:49

    Liczba odwiedzin: 3082

    I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »

  • Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Autor: Damian Laskowski

    Data publikacji: 11.04.2014 12:25

    Liczba odwiedzin: 63022

    Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »

  • Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 15.03.2014 21:43

    Liczba odwiedzin: 4632

    Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »

  • Opowieści z pobocza

    Opowieści z pobocza

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 23.02.2014 15:54

    Liczba odwiedzin: 2247

    Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »

  • Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 22.02.2014 14:38

    Liczba odwiedzin: 4774

    Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »

  • Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Autor: Magda Mroczek

    Data publikacji: 16.02.2014 22:36

    Liczba odwiedzin: 4296

    Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »

  • Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Autor: Monika Drążewska

    Data publikacji: 16.02.2014 14:55

    Liczba odwiedzin: 20927

    To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »

  • Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 15.02.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 3547

    Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »

  • Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Autor: Sabina Piłat

    Data publikacji: 15.02.2014 17:52

    Liczba odwiedzin: 9602

    Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »

  • Buddyjski świat

    Buddyjski świat

    Autor: Bartosz Bandurowski

    Data publikacji: 14.02.2014 12:23

    Liczba odwiedzin: 4506

    KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »

  • Buenos dias Ecuador!

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 09.02.2014 23:13

    Liczba odwiedzin: 2570

    Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »

  • O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 01.02.2014 17:48

    Liczba odwiedzin: 27688

    Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »

  • Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Autor: Magdalena Dietrich

    Data publikacji: 26.01.2014 21:59

    Liczba odwiedzin: 7864

    Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »

  • Gruziński autostop

    Gruziński autostop

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 26.01.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 17466

    Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »

  • Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Autor: Kacper Dziekan

    Data publikacji: 26.01.2014 15:33

    Liczba odwiedzin: 4194

    Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »

  • Wiedeński Melange

    Wiedeński Melange

    Autor: Michał Kuban

    Data publikacji: 25.01.2014 15:41

    Liczba odwiedzin: 4036

    Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »

  • Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Autor: Katarzyna Chojecka

    Data publikacji: 24.01.2014 15:42

    Liczba odwiedzin: 4807

    Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »

  • Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 24.01.2014 14:51

    Liczba odwiedzin: 4263

    Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »

  • Rok Drewnianego Konia

    Rok Drewnianego Konia

    Autor: Magda Świetlik

    Data publikacji: 22.01.2014 14:11

    Liczba odwiedzin: 4747

    Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź

    Data publikacji: 15.01.2014 09:02

    Liczba odwiedzin: 3242

    W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »

  • Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Autor: Marcin Łazowski

    Data publikacji: 18.12.2013 13:37

    Liczba odwiedzin: 36998

    Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »

  • Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 04.12.2013 09:18

    Liczba odwiedzin: 54337

    Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »

  • Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com

    Data publikacji: 26.11.2013 14:05

    Liczba odwiedzin: 22408

    Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »

  • Off-road przez Afrykę

    Off-road przez Afrykę

    Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo

    Data publikacji: 26.11.2013 09:41

    Liczba odwiedzin: 17070

    Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Autor: Przez-kontynenty.pl

    Data publikacji: 22.11.2013 14:27

    Liczba odwiedzin: 29297

    Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • Następna »