Dziś jest 16.09.2025
Imieniny obchodzą Edyta, Kornel, Kamila, Antym
Autor: Paweł Szpala
Data publikacji: 16.02.2014 13:26
Liczba odwiedzin: 594164
„Some Journeys are made for the soul and żółtaczka” to relacja mojej wyprawy do krajów Azji Południowo-Wschodniej. Trasa podróży zaczyna się w Bangkoku i prowadzi na północ do Chiang Mai. Po drodze odwiedzam Kachanaburii, Ayutthaya i Lop Buri. Stamtąd przeprawiam się do Laosu skąd podróżowałem Speed Boatem do Luang Prabang i cały czas systematycznie na południe aby dotrzeć do Kambodży i zobaczyć mistycznie Świątynie Angkoru. Ostatni tydzień spędziłem na jednej z tajskich plaż na Koh Chang gdzie po 21 dniach w trasie nabierałem energii po szaleńczej podróży po Tajlandii, Laosie i Kambodży. W tytule jest żółtaczka ponieważ mój towarzysz w trakcie podróży zaczął się źle czuć i miał objawy żółtaczki. Pomimo choroby zwiedzał dalej, aż osiągnął swój punkt krytyczny w Kambodży gdzie udał się do miejscowego szpitala na badania, które wykazują, że ma WZW może A, może B albo C. Taką nam przedstawili diagnozę lekarze w Kambodży. Historia kończy się szczęśliwe, kolega po paru zastrzykach i dniach odpoczynku nabiera sił na kontynuację podróży. Jeśli chcesz przeczytać całą historię to zapraszam na bloga : http://travelerlife.com.pl
Lista krajów odwiedzona podczas podróży:
Tajlandia, Laos, Kambodża
Czas Trwania wyprawy:
30 dni
Budżet wyprawy:
- Bilety do BKK 2.200 zł
- 800 € na koncie
- 180 dolarów w gotówce schowane w pasie
- 20 dolarów w banknotach jednodolarowych na łapówki.
Koszty noclegów
Nocleg - zależy indywidualnie od podróżującego. W moim przypadku zawsze brałem pokój dwu osobowy aby podzielić koszty czyli przez cały okres podróży cena mojego noclegu wahała się w granicach 120/150 BHT za noc w Tajlandii, w Laosie około 60.000-70.000 Kip 1€=10.000 kip czyli 28 zł do podziału na dwie osoby, w Kambodży za nocleg płaciliśmy dolarami od 10 do 12 $ za noc, najdrożej zapłaciliśmy za nocleg w bungalow na Koh Chang 1000 Bht.
1.Bangkok
Lądując w stolicy pierwsze kroki kierujemy na Kho San Road. Jest to idealny punkt zaczepienia na zwiedzanie stolicy, ponieważ ulica ta daje nam tylko przedsmak tego, co nas czeka w stolicy. Z Kho San Road można się dostać wszędzie. Biura podróży są tam wszędzie, oferują nam kursy bezpośrednio na Phuket, Chiang Mai, Siem Reap czy Vang Vieng w Laosie. Ceny są przeważnie zawyżone i jeśli chcemy się dostać do Chiang Mai to lepiej się przejść na dworzec i kupić bilet samemu. Obowiązkowym punktem programu jest zobaczenie Wielkiego Pałacu, koszt 350 Bht. Wat Pho – pomnik leżącego Buddy o długości 40 metrów(100 BHT), zobaczenie China Town w dzień i jego kolorową, tętniącą życiem przemianę w nocy. Wieczorem można wsiąść na wodną taksówkę i popłynąć w górę lub w dół rzeki Chao Praya albo przejść się ulicami Bangkoku wzdłuż kanałów, gdzie można zaobserwować polujące na ptaki komodo. Na weekend najlepszym miejscem na zakupy jest Market Chatuchak, na którym można kupić wszystko i podszkolić się w negocjacjach. Polecam też odwiedzić wersję dla dorosłych na Pat Pong, gdzie ktoś wpadł na pomysł rozłożenia straganów dookoła klubów ze striptizem dla każdego „Gendera”. Warto zobaczyć też walki Muay Thai na Rajadamnern Boxing Stadium – bilet wstępu kosztuje 500 Bht albo przy samym ringu za 2.000 Bht – istnieje możliwość robienia zakładów. Bangkok posiada naprawdę mnóstwo atrakcji do zobaczenia, ale to już zależy od tego ile czasu macie na miasto, które nigdy nie śpi.
2.Kanchanaburii
Kanchanaburii jest oddalone o niecałe 120km od Bangkoku. Jest miłą odskocznią od tętniącej życiem metropolii. Można tam dotrzeć autobusem z dworca zachodniego – sama podróż trwa od 3 do 4 godzin i kosztuje nas do 100 BHT. Dokładny rozkład jazdy znajduje się u mnie na stronie: http://travelerlife.com.pl/porady-i-skany/ . Jeśli jesteście fanami filmu „Most na rzece Kwai” to miejscowość dla Was. Tytułowy most od dawna nie istnieje ale jest jego metalowa replika. Niedaleko mostu znajduje się „WORLD WAR II & JEATH MUSEUM”, w którym pełno jest eksponatów takich jak stare lokomotywy, zardzewiałe bronie, archiwalne fotografie, jak i sceny przedstawiające budowę mostu przez jeńców podczas II Wojny Światowej. Pewnie ciężko będzie Wam w to uwierzyć ale wejście jest za darmo chociaż rzadko się to w Azji zdarza. Dodatkowo mamy hotele na wodzie, które są dużą atrakcją. Osobiście polecam „Jolly Frog Backpackers”. Koszt pobytu to 175 Bht na osobę. Czyli niecałe 18 zł i śpisz na sławnej rzece Kwai oddalonej kilometr od równie sławnego mostu.
W Kanchanaburii i okolicach przyległych jest mnóstwo atrakcji, które zadowolą najbardziej kapryśnego podróżnika. Trzeba się udać do „Tourist Center” i poprosić o książeczkę z atrakcjami, i tam już mamy do wyboru sławną Świątynie Tygrysów, albo przejażdżkę koleją śmierci, jaskinie, pływające targi oraz wodospady. Polecam również nocny Market w Kanchanburii, który jest prawdziwą namiastką tego co nas czeka w głębi lądu.
3.Erawan Waterfall
Aby dostać się do wodospadów należy pojechać na dworzec w Kanchanaburii i znaleźć autobus do Erawan Waterfall. Najprawdopodobniej będzie to rozklekotany bus, bardzo kolorowy, z tajską muzyką i wiatraczkami w roli klimatyzacji. Bilet powinien kosztować nie więcej niż 50 BHT. Dotarcie zajmuje niecałą godzinę, około 65 km. Żeby ominąć tłumy turystów polecam wyruszenie z samego rana. Autobus dowozi bezpośrednio do parku, bilecik wstępu kosztuje jakieś 150-200 BHT, można zjeść tam śniadanie i zrobić zakupy. Erawan składa się z siedmiu wodospadów. Gdy dotrzemy do pierwszego z nich (położonego najniżej) widok zapiera dech w piersiach. Żeby zachęcić powiem tylko, że im wyżej tym lepiej. Dla wytrwałych na ostatnim wodospadzie czeka niespodzianka- pływają tam rybki Garra Rufa, które robią darmowy peeling stóp.
Metodą na idealne spędzenie dnia jest przyjechanie pierwszym busem i zignorowanie sześciu pierwszych wodospadów. Oczywiście w każdym można się kąpać ale miejsce jest tak urokliwe, że turyści zostają na pierwszych i nie idą dalej bo już jest fajnie. Ja wspiąłem się na ostatni wodospad i byłem całkowicie sam. Radzę wszystkie rzeczy dać do jednej torby, przywiązać do drzewa i zatrzasnąć jeszcze małą kłódką żeby małp za bardzo nie kusiło. Bo one tylko czekają aż będziesz dostatecznie daleko by pogrzebać Ci w rzeczach i zjeść wszystko co jadalne… Jak już poczujemy się wystarczająco samotni zapraszam na dół, teraz można wskoczyć do wody lub napawać się widokiem reszty wodospadów.
4.Ayutthaya
Zaczynamy od Centrum Turystycznego, z którego bierzemy mapę Ayutthaya. Są na niej zaznaczone i opisane wszystkie atrakcje turystyczne. Mapa do ściągnięcia w zakładce „Porady i Skany” http://travelerlife.com.pl/porady-i-skany/. Moje wyobrażenia o świątyniach Wat i samym parku były następujące- tajemnicze, nieodwiedzane przez ludzi, mające w sobie jakiś element tajemniczości. No cóż moja wyobraźnia znów pogalopowała odrobinę nie w tym kierunku, co trzeba.
Wygląda to tak: mamy około czterdziestu świątyń Wat. Od leżącego buddy, przez głowę buddy w drzewie, starożytny pałac, w którym kręcono sceny do filmu Mortal Kombat, po chodzące słonie, na których można się przejechać. Przed wejściem do prawie każdej świątyni stoi kasa, w której trzeba się pozbyć nadmiaru pieniędzy. Bilety kosztują 20, 30 lub 50 BHT. Cena zależy od ilości cegieł ustawionych jedna na drugiej. Byłem odrobinę zawiedziony Ayutthaya. Może i jest wpisane na listę UNESCO ale klimatu brak, każdy chce na Tobie zarobić, a każda atrakcja, za którą płacisz nie jest tego warta. Mogę polecić jedynie głowę buddy wrośniętą w konary drzewa, leżącego buddę i starożytną świątynię. Reszta tych tajemniczych świątyń jest otoczona 50 metrowymi antenami, mieszkaniami i straganami. Poruszamy się głównie rowerem bo jest najtańszym środkiem lokomocji oraz smarujemy się kremem przeciwsłonecznym jeśli nie chcemy się spalić na słońcu.
5.Lop Buri
Lop Buri jest oddalone od Ayutthaya jakieś 60 km, czyli niecała godzina jazdy pociągiem.
Bardzo łatwo trafić do głównej świątyni Prang Sam Yot, gdzie żyją małpy. Wystarczy wyjść z dworca i skręcić w prawo, iść główną drogą i podążać za tłumem. Po jakichś 200 metrach powinniśmy ujrzeć pierwsze osobniki chodzące po ulicy. Im bliżej świątyni, tym więcej małp, są dosłownie wszędzie- na skuterach, wchodzące po słupach, czy po liniach energetycznych. Przechodzący obok stadka małp kot całkowicie nie zwracał na nie uwagi, tak jak leżący w cieniu pies nie zwracał uwagi na kota. Dziwna symbioza. Mijający nas ludzie też nie zwracali uwagi na małpy, nawet jak skakały im nad głowami lub próbowały rozbujać latarnię. Wszędzie w oknach są kraty typu antymonkey, a skutery przykryte są narzutami w razie gdyby małpka na nie narobiła. Sama Świątynia Prang Sam Yot mieści się w ścisłym centrum miasta. Za wjazd do świątyni trzeba zapłacić ale nie skorzystałem z tego przywileju i poszedłem na spacer dookoła świątyni. Większa część budynków otaczających świątynię była szczelnie zakratowana i wyglądała na opuszczoną. Jednym słowem małpy zdominowały miasto i nim rządzą- na całej szerokości ulicy wędrowały całe ich stada, samochody co chwilę cierpliwie się zatrzymywały, by jakiegoś małpiszona przepuścić a mieszkańcy miasta są już przyzwyczajeni do wszechobecnych małp, tak jak Polacy do ptaków.
6.Chiang Mai
Podróż do Chiang Mai można odbyć na wiele sposobów – samolotem, autostopem, busem wynajętym na Kho San Road w Bangkoku lub pociągiem. Zanim kupi się bilet trzeba wybrać klasę podróżowania. Należy pamiętać o zapasie wody i jedzenia na drogę. Najlepiej podróżować w nocy, ponieważ nie traci się cennych minut dziennych, które można wykorzystać w inny sposób. Pociąg podjeżdża na stację o 19.25 na peron w Ayutthaya, a przewidywany czas dotarcia do Chiang Mai bez żadnych kłopotów to 6.25 rano. Koszt biletu w zależności od klasy wynosi od 300 do 600 Bht. Samo Chiang Mai leży na północy Tajlandii. Położone jest na górzystym terenie, o którym piszą, że idealnie nadaje się do trekkingu. Miasto na swój sposób ma urok porównywalny do legendarnej ulicy Kho San Road w Bangkoku. Tysiące turystów, backperów, setki różnych małych knajp i straganików, każdy z kuchnią z innej części świata. Idealne miasto do zatrzymania się na parę dni i zrobienia wypadu na trekking do okolicznych tajskich wiosek.
Oprócz trekkingu w Chiang Mai można zrealizować prawie każdą zachciankę związaną z adrenaliną. Dostępne są liczne trasy rowerowe po górzystym terenie, przejażdżki słoniem, rafting, spływ kajakowy, pontonowy, Zip Line, lot lotnią i wiele innych atrakcji, które oferują wszechobecne biura podróży. Koszt 3 – dniowego trekkingu wacha się od 1200 do 3000 Bht – wszystko zależy od liczności grupy i atrakcji jakie są wliczone w cenę.
7. Houy Xai
Jest to wioska po drugiej stronie Mekkongu, już w Laosie. Można się tam dostać busem z Chiang Mai. Koszt biletu zależy od umiejętności negocjacji ze sprzedawcą. Na przejściu granicznym trzeba mieć 4 fotografie na wizę oraz 30 $ na nią samą. Sama wioska jest idealna na nocleg- cicha, spokojna, nic się w niej nie dzieje. Najważniejszym powodem by się do niej dostać jest podróż Mekkongiem w dół rzeki do Luang Pranag. Można to zrobić Slow Boatem, który płynie dwa dni lub Speed Boatem, który płynie 6 godzin i daje dobrego kopa adrenaliny podczas manewrowania między wystającymi z wody skałami. Koszt takiej przyjemności zależy od humoru przewoźnika, ja za tą przyjemność zapłaciłem 40 dolarów. Odjazd z przystani przeważnie około 10-11. Plecaki radzę zabezpieczyć przed wodą a samego/samą siebie przed słońcem czyli chusta plus długi rękaw obowiązkowo. Wg przewodnika Lonely Planet jest to bardzo niebezpieczny środek transportu.
8.Luang Prabang
Na ulicach Luang Prabang oprócz mnóstwa knajpek jest również duża ilość Watów (świątyń) ale jak podróżujecie już jakiś czas to one na Was nie będą robiły większego wrażenia, więc radzę skupić się na innych aspektach zielonego Laosu. Główna atrakcja w Luang to Wat Chom Si, położona na wzgórzu w centrum miasta, z której można podziwiać widok zachodzącego słońca ale oczywiście na samej górze trzeba zapłacić parę dolarów, aby ten widok podziwiać. Radzę też ominąć świątynie 1000 budd, która nie jest warta pieniędzy za transport i bilet wstępu do niej. Za to polecam każdemu wypożyczenie skutera i podróż po okolicy z happy Lao People. Można zobaczyć przepiękne widoki i schłodzić się w jednym z lokalnych wodospadów. Z Luang Prabang można udać się bezpośrednio do Vientian nocnym busem albo do Vang Vieng- stolicy imprez w Laosie.
9.Don Det
Z Vientian, stolicy Laosu udałem się do Pakse na południu Laosu, gdzie przesiadłem się do busa, który zawiózł mnie do Don Det. Jedni tą miejscowość nazywają 4000 wysp inni 4000 kępek trawy wyrastającej z wody. Ja nazwałem to rajem. Mekkong w tym miejscu robi się szeroki na około 30 km, można wybrać jedną z wysp, na którą bez problemu się dostaniemy (opłata około 15000 Kip za przeprawę). Radzę wymienić walutę przed dostaniem się na Don Det ponieważ tam przelicznik jest na naszą niekorzyść. W tym miejscu można naprawdę odpocząć i podładować baterie kąpiąc się w turkusowej wodzie i opalając na piasku drobnym niczym mąka. Polecam również wypożyczyć kajaki, zrobić tubing na dmuchanej oponie, udać się na połów wędkarski a przy odrobinie szczęścia można zobaczyć delfiny rzeczne. Ceny za bungalow, jedzenie i inne dodatki, jakie sobie zażyczymy jest w relatywnie niskiej cenie – takiej samej jak na stałym lądzie. Problemu z wydostaniem się też nie ma, wszędzie są agencje oferujące bilety do Vientian, Sieam Reap lub Phonm Penh - do stolicy Kambodży koszt to około 12 $.
10. Phonm Penh
Wiza na granicy z Laosem kosztuje ok. 20 $, trzeba doliczyć 4 $ obowiązkowej łapówki i droga wolna. Wysiadając na dworcu nie ma najmniejszego problemu by znaleźć hostel( koszt do 15 $). W stolicy koniecznie trzeba zobaczyć Pola Śmierci w Choeung Ek oraz więzienie Tuol Sleng. Radzę wynająć tuk-tuka i dogadać się z kierowcą na 10 dolarów aby Was zawiózł w oba miejsca. Trasa, która prowadzi na pola śmierci jest ciekawa sama w sobie- mijamy mnóstwo sklepów z lokalnymi robotnikami, którzy robią markowe głośniki lub ekskluzywne meble, które trafiają do Europy. Im bardziej się oddalamy tym więcej śmieci na poboczu oraz coraz uboższe społeczeństwo. W Choeung Ek z daleka widać stupe, stojącą na środku placu, jest ona wypełniona czaszkami pomordowanych tutaj ludzi. Spacerując w Choeung Ek można natrafić na pozostałości po grobach masowych mordów Pol Pota oraz zapoznać się z historią ludobójstwa w Kambodży. Drugim obiektem jest Tuol Sleng zmieniona w miejsce przesłuchań, nieludzkich tortur oraz egzekucji tamtejszych więźniów, których uważano za winnych konspiracji i zdrady ówczesnych ideałów panujących w Kambodży. Przez trzy lata działalności więzienia S-21 i szacunkowo straconych 17 tysięcy osób, przeżyło zaledwie dwanaście. Ich historię można poznać nie opuszczając murów więzienia. Dla przykładu- Van Nath przeżył bo był artystą i świetnie malował. Jego malowidła do tej pory wiszą w więzieniu i przedstawiają tortury jakie miały tam miejsce, zmarł 5 września 2011 roku.
11.Siem Reap - jezioro Tonle Sap
Siem Reap- małe miasteczko na północnym zachodzie Kambodży, które jest bazą wypadową do Świątyni Angkor Wat i jeziora Tonle Sap. Za pobyt w hotelu „What’s up” zapłacimy w okolicach 10-12 $. Samo miasto ma niepowtarzalny klimat. Szczególnie polecam centrum oraz uliczki ze sklepami i restauracjami, w których można się zgubić nawet po 5 dniach pobytu. Prócz kompleksu świątyń Angkor, polecam odwiedzić jezioro Tonle Sap jest ono największym jeziorem półwyspu indochińskiego i źródłem pożywienia dla paru milionów ludzi zamieszkujących wokół niego lub na nim. W porze deszczowej gdy wody z Mekkongu do niego wpływają jego powierzchnia może wzrosnąć aż do 10km2, co zmusza większość mieszkańców do przesiedlenia się na wyższe tereny i tłumaczy dlaczego wszystkie domostwa przy brzegu stoją na 10 metrowych palach. W porze suchej objętość jeziora może zmniejszyć się do 2,5 tys km2, a jego głębokość waha się od 12 do 3 metrów. Wody jeziora Tonle Sap są domem dla ponad 300 gatunków ryb gdzie na kilometrze kwadratowym może ich żyć ok. 10 ton, nie licząc wężów, krokodyli i innych paskudztw.
Nad brzegiem jeziora można wynająć łódź, wspólnie z innymi turystami albo indywidualnie, koszt wynajęcia wynosi wtedy 30$. Jak już mamy własną łódź to możemy się udać na wycieczkę po jeziorze i pozwiedzać pływającą wioskę, odwiedzić szkołę albo farmę krokodyli. Uwaga na dzieci z wielkimi wężami, które oferują nam zdjęcie za jednego dolara.
12. Świątynia Angkor
Kompleks Świątyń Angkoru jest obowiązkowym punktem na mapie każdego odwiedzającego Kambodżę. Trzeba dostosować się do paru rad, aby zwiedzanie nie zmieniło się w udrękę. Najpierw polecam wybrać kierowcę tuk-tuka, ja zapłaciłem swojemu, za trzy dni wożenia, 25 $, dodatkowo mówił świetnie po angielsku. Do świątyń udajemy się wcześnie rano około 5.30 aby zdążyć przed świtem, trzy dniowy bilet kosztuje 40 $ i można go zakupić w jednej z wielu kas przed wejściem. Bilet jest ze zdjęciem, które robią na miejscu. Bilet na jeden dzień kosztuje 20$. Polecam też zabrać ze sobą latarkę ponieważ aby dotrzeć do głównej świątyni przed świtem musimy przejść kamienną groblą, która ma głębokie ubytki na swojej powierzchni i można skręcić kostkę. Przed główną świątynią codziennie rano koczuje pełno ludzi, co może niepotrzebnie popsuć klimat tego miejsca, dlatego warto sprawdzić na własnej skórze jak tam jest, a przez kolejne dwa dni gorąco polecam z samego rana jechać na najdalsze świątynie jak Takeo, Ta Prohm, Bayon i wiele innych gdzie przy odrobinie szczęścia będziecie sami przez godzinę lub dwie i wtedy poczujecie magię tego miejsca.
12. Koh Chang
Na wyspę słonia można się dostać bezpośrednio z Bangkoku albo w drodze powrotnej z Kambodży.
Na Koh Chang jest wiele plaż oferujących domki. Na Pearl Beach i White Sand Beach są domki jak i hotele o wyższym standardzie, w okolicach Kai Bee i Lonely Beach mamy mix czyli od hoteli na wysokim poziomie po tanie bungalowy dla backpakerów. Ja wybrałem domek na Klong Prao, po zachodniej stronie wyspy, która jest dużo atrakcyjniejsza niż jej wschodnia, cicha część. Mój domek na Klong Prao, położony był jakieś 30 metrów od piaszczystej plaży, była ona piękna dopóki nie było odpływu, potem notoryczny brak wody przy brzegu odsłaniał całe tony wodorostów ale dało się to przeżyć. Koszt domku około 1000 Bht. Najlepszym środkiem transportu na wyspie jest wypożyczenie skutera, który daje nam nieograniczony zasięg na zwiedzenie każdej plaży oraz zapuszczenie się w głąb dzikiej dżungli na wyspie. Z aktywności dostępnych na wyspie każdy znajdzie coś dla siebie, ja polecam „Parasailing” czyli lot ze spadochronem podpiętym do motorówki. Koszt po negocjacjach 80 zł za 15 minut. Można również wypożyczyć kajak i popływać po mniejszych okolicznych wysepkach, na których nikogo nie ma i mieć choć na jeden dzień swoją własną bezludną wyspę. Prócz tego można zorganizować sobie trekking na słoniu albo dla odmiany wypożyczyć rurkę i maskę i popływać w krystalicznej wodzie między kolorowymi rybami i innymi stworzeniami morskimi.
Galeria z podróży:
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 15342
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 6673
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 10485
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 8438
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 8555
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 7439
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 6591
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 8897
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 9143
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 32413
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 5321
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 5396
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 32112
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 10294
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 6507
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 5264
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 5109
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 4992
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 161265
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 7295
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 3731
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 6831
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 6144
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 37447
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 5016
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 13972
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 6306
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 3937
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 47270
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 9531
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 35634
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 5562
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 5879
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 6462
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 5478
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 6116
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 5077
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 76019
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 182661
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 33077
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 29407
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 45805
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.