fot. Joanna Rządkowska
Wiadomo, że wszędzie na świecie może przytrafić się nam niemiła niespodzianka. Im bardziej turystyczne jest miasto, w którym przebywamy, tym prędzej narażeni jesteśmy na kradzieże, napady itd. Nam na szczęście nic poważnego się nie przydarzyło. Jedynie raz przez nieuwagę oszukano nas na 2 euro podczas zakupów.
Jestem pełna zdumienia, że Hiszpanie potrafią zostawiać rowery, czy skutery na ulicy bez zabezpieczenia. Praktycznie tylko pod Sagradą Familią widziałam poprzebijane opony w rowerach, czy pokradzione części. Ludzie sądzą, że to robota turystów.
Jednakże lepiej być czujnym. Przechowywać takie rzeczy jak dokumenty, pieniądze, karty, czy aparaty blisko siebie. Na każdym PKSie hiszpańskim są depozyty. Dobrze już zapłacić to 5 euro niż tachać bagaż przez pół miasta. Za dnia bardzo dużo stacjonuje policji w miejscach, gdzie przewija się codziennie gro ludzi. A wieczorami raczej nie radzę krzątać się wąskimi uliczkami miast.
W razie, gdy ktoś nas okradnie ze wszystkich pieniędzy powinno się zadzwonić na policję oraz zwrócić po pomoc do konsula.